Zastanawiałam się, czy napisać tak rozbudowaną opinię, ale ponieważ autorka jest polską debiutantką uznałam, że może przyda jej się bezstronna, pozbawiona hejtu opinia, która pomoże jej w dalszym rozwoju. Gdybym ja była autorką poszukiwałabym wszystkich opinii w internecie, najbardziej ciesząc się z konstruktywnej krytyki. Zdecydowanie Sandra Feeser ma spory potencjał, ale wiele pracy przed sobą. Potępiony umysł nie jest bowiem książką do końca spójną i kompletną.
Zaczynając od dobrych wieści: powieść czyta się niezwykle szybko dzięki bardzo prostemu, nieprzeintelektualizowanemu sposobowi narracji i wartkiej fabule. Akcja nawet na chwilę nie przestaje pędzić. Bohaterowie, przedstawieni głównie poprzez ich słabości nie pozostają czytelnikowi obojętni. Kto ma wzbudzać sympatię wzbudza ją, kto ma budzić niechęć budzi, postacie odrażające są doprawdy wstrętne. A to już wiele, jak na książkę debiutantki. Myślę, że jest w stanie dostarczyć dobrej rozrywki mniej wymagającym czytelnikom.
Teraz to co złe:
Mimo realistycznych, pozbawionych zadęcia dialogów i ciekawych opisów, postacie drugoplanowe są totalnie niewiarygodne. Mężczyzna uczestniczący w mordobiciu na wiejskiej potańcówce, ścigający się beemicą i biorący narkotyki, posiadający marny zasób słownictwa, po kilku stronach okazuje się zapalonym wielbicielem lokalnej historii i rzuca od niechcenia encyklopedycznymi faktami. Wyraźnie widać, że autorka stanęła w rozkroku między stworzeniem swojskich, a intelektualnie interesujących bohaterów. Dotyczy to zresztą większości bohaterów drugoplanowych, którzy raz mówią jak typowi ludzie bez studiów (a nawet matury), chwilę później opowiadając o czymś, jakby odczytywali informację z profesjonalnej strony internetowej. Osobie mało wrażliwej językowo zapewne nie będzie to przeszkadzać, dla mnie jest uderzające.
"Policja nawet sugeruje, że może są wywożone za granicę, GDYŻ nie znaleźli jeszcze ich ciał" - macie swoim środowisku dużo młodych, imprezujących chłopaków, który używają spójnika gdyż w zdaniu wynikowym?
Kolejnym grzechem debiutanta jest niewątpliwie łączenie wątków poprzez sny głównej bohaterki. Zazwyczaj w opowieściach młodych autorów ich bohaterowie mają prorocze sny, ewentualnie uciekają przed czymś przez las (wersja fantasy: jadą konno i pada deszcz).
Kolejnym wątkiem jest policjant z zespołem Aspergera: bardzo kontrowersyjny pomysł. Nie jestem ekspertem, ale pracuję z osobą z tą dysfunkcją i wiem, jak trudna jest dla niej każda, nawet najmniejsza zmiana. Hałas, ruch, zmiana położenia rzeczy, które zazwyczaj znajdują się w stałym miejscu, powodują u niej napady niekontrolowanej złości i agresji. Jestem przekonana, że osoba z tą zdiagnozowaną dysfunkcją nie miałaby szans na pracę w policji. Co innego, gdyby autorka nadała bohaterowi specyficzne cechy, pozostawiając jego schorzenie w ukryciu przed innymi bohaterami i w domyśle dla czytelnika.
Jednym zdaniem dostrzegam w autorce potencjał, myślę ze może jej się przydarzyć autorsko coś dobrego. Przede wszystkim musi znaleźć dobrego i krytycznego redaktora, który skutecznie odciągnie ją od banalnych rozwiązań. Książkę można polecić jedynie mniej oczytanym i młodym czytelnikom, którzy przymkną oko na piętrzące się nieścisłości. Warto byłoby również ostrzec na okładce, że jest to powieść z wątkami parapsychologicznymi: może być to wyjątkowo rozczarowujące dla wielbicieli klasycznych kryminałów, którzy z całą pewnością sięgną po tą powieść zachęceni tytułem i okładką. Osobiście miałam nadzieję, że zagadkowe sny Moniki opisane w blurbie zostaną wyjaśnione w sposób realistyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz