niedziela, 17 listopada 2019

Mózg : Opowieść o nas / David Eagleman, 2018

Ciekawostkologia. 
To byłaby dziedzina nauki, którą uprawiałabym z największą przyjemnością. Może mogłabym zostać prawdziwym ekspertem w tej dziedzinie? Pomyślmy: interesuje mnie absolutnie każda wiedza, jeśli podana jest w sposób ciekawy i przystępny dla ciasnego móżdżku takiego humanisty jak ja. 

Uwielbiam wiedzę wszelaką: od religioznawstwa, poprzez medycynę i antropologię, aż po fizykę i astronomię. Czy to oznacza, że wiem dużo na jakikolwiek temat? Of course not! Jestem jak beztroski pasikonik, skaczący po różnych książkach i tematach, bez przerwy zachwycający się nową dziedziną wiedzy, o której istnieniu wcześniej nie miałam najmniejszego pojęcia. 

Tym razem moje oko ciekawostkologa natrafiło na Mózg - opowieść o nas. Czy czytałam już wiele na temat mózgu? Oczywiście. Czy Eagleman wniósł do mojego życia jakąś nową wiedzę? I TO JESZCZE JAK! 

Opowieść o nas czytamy z łatwością, jak przy kryminale czy babskiej powieści erotycznej. Lekkość pióra tego neurobiologa zachwyca. Może to zasługa tłumacza? Z całą pewnością książka nadaje się dla każdego - śmiało możemy ją podarować licealiście, w którym chcemy rozbudzić ciekawość. Jest tu wszystko: nieśmiertelność, roboty, eksperymenty naukowe, mordercze instynkty, przypadki ludzi o bardzo nietypowych mózgach. 

Czy można zeskanować ludzki mózg? Czy operacja plastyczna twarzy sprawi, że gorzej będziemy rozumieć innych ludzi (warte rozważenia, gdy chcemy się wygładzić tu czy tam). Czy człowiek może słyszeć plecami i widzieć językiem? Czy przynależność do danej grupy zmniejsza w nas automatycznie empatię w stosunku do przedstawicieli grupy obcej? Czy warto po śmierci zamrozić swoją głowę na przyszłość? Kogo warto przyjacielsko porazić prądem i czy skutki będą długotrwałe? 

Książka wydana przez Wydawnictwo Zysk i S-ka odpowiada na bardzo wiele pytań, a jeszcze więcej pytań zadaje. Z pewnością przeczytam jeszcze jakieś książki Eaglemana. Tą oceniam na 8/10 w skali brudnopisa. 

niedziela, 30 czerwca 2019

Klątwy, sekrety, skandale: historia Polski przez dziurę od klucza \ Stanisław Koper, 2019


Uwielbiam historię. Gdybym nie została bibliotekarką,
z pewnością byłabym historykiem. Wszystko co nas otacza jest ciekawsze z punktu widzenia historycznego. Medycyna? Bardzo interesująca, ale dla historii medycyny byłoby to słabe określenie. Geopolityka? Super, ale tylko jeśli uwzględni się zaszłości historyczne. A plotki? Cóż. Jestem stereotypową babą i uwielbiam sekrety i skandale. A najbardziej takie sprzed stuleci.

Sławomir Koper to autor, którego nikomu nie trzeba chyba przedstawiać. Wystarczy wejść do najbliższej biblioteki 
i poprosić o dziesięć kilogramów książek Kopera.
- Przepraszam, tak mi się usypało, może być piętnaście?

Jeśli lubisz lekkie pióro, fakty, a najlepszymi bohaterami książek są dla Ciebie postacie historyczne, odpowiedź może być tylko jedna.

Zaczynamy, jak to w podręcznikach bywa, od Piastów. Ich nałożnic, żon, rozterek związanych ze zmianą religii już w podręcznikach nie spotkamy. Przechodzimy gładko do tematu "męskich problemów", które w przypadku władców rzutowały na cały kraj. Odczarowujemy legendę Kazimierza Wielkiego, który może zostawił Polskę murowaną, ale prywatnie był niezłym gnojem. Ocieramy się o Krzyżaków i dowiadujemy co nieco o królowej Bonie. Mkniemy rozdział po rozdziale od najstarszej historii Polski, aż do czasów socjalistycznych. Towarzyszy nam dziwne odczucie, że chociaż czasy się zmieniają – ludzie nieszczególnie.

Wielką wartością książki jest smak, z którym została napisana. Opowiada o rzeczach kontrowersyjnych, ale bez wywlekania brudów i nadmiernie obrazowych opisów. Autor nie szuka sensacji ani w klątwach ani w sekretach, a skandale opisuje w elegancki sposób. Skupia się na konsekwencjach potknięć moralnych, a nie na ich przebiegu. Dzięki temu można ofiarować książkę w prezencie starej ciotce, albo młodszemu bratu i spać spokojnie. Sławomir Koper to nie Elwira Watała (której Seks w królewskich alkowach również polecam, ale tylko czytelnikom 18+). Podsumowując, ze Sławomirem Koprem warto nie tylko się zapoznać, ale również zaprzyjaźnić.


piątek, 8 marca 2019

Potępiony umysł / Sandra Feeser, 2016

Zastanawiałam się, czy napisać tak rozbudowaną opinię, ale ponieważ autorka jest polską debiutantką uznałam, że może przyda jej się bezstronna, pozbawiona hejtu opinia, która pomoże jej w dalszym rozwoju. Gdybym ja była autorką poszukiwałabym wszystkich opinii w internecie, najbardziej ciesząc się z konstruktywnej krytyki. Zdecydowanie Sandra Feeser ma spory potencjał, ale wiele pracy przed sobą. Potępiony umysł nie jest bowiem książką do końca spójną i kompletną.

Zaczynając od dobrych wieści: powieść czyta się niezwykle szybko dzięki bardzo prostemu, nieprzeintelektualizowanemu sposobowi narracji i wartkiej fabule. Akcja nawet na chwilę nie przestaje pędzić. Bohaterowie, przedstawieni głównie poprzez ich słabości nie pozostają czytelnikowi obojętni. Kto ma wzbudzać sympatię wzbudza ją, kto ma budzić niechęć budzi, postacie odrażające są doprawdy wstrętne. A to już wiele, jak na książkę debiutantki. Myślę, że jest w stanie dostarczyć dobrej rozrywki mniej wymagającym czytelnikom.

Teraz to co złe:

Mimo realistycznych, pozbawionych zadęcia dialogów i ciekawych opisów, postacie drugoplanowe są totalnie niewiarygodne. Mężczyzna uczestniczący w mordobiciu na wiejskiej potańcówce, ścigający się beemicą i biorący narkotyki, posiadający marny zasób słownictwa, po kilku stronach okazuje się zapalonym wielbicielem lokalnej historii i rzuca od niechcenia encyklopedycznymi faktami. Wyraźnie widać, że autorka stanęła w rozkroku między stworzeniem swojskich, a intelektualnie interesujących bohaterów. Dotyczy to zresztą większości bohaterów drugoplanowych, którzy raz mówią jak typowi ludzie bez studiów (a nawet matury), chwilę później opowiadając o czymś, jakby odczytywali informację z profesjonalnej strony internetowej. Osobie mało wrażliwej językowo zapewne nie będzie to przeszkadzać, dla mnie jest uderzające. 

"Policja nawet sugeruje, że może są wywożone za granicę, GDYŻ nie znaleźli jeszcze ich ciał" - macie  swoim  środowisku dużo młodych, imprezujących chłopaków, który używają spójnika gdyż w zdaniu wynikowym? 

Kolejnym grzechem debiutanta jest niewątpliwie łączenie wątków poprzez sny głównej bohaterki. Zazwyczaj w opowieściach młodych autorów ich bohaterowie mają prorocze sny, ewentualnie uciekają przed czymś przez las (wersja fantasy: jadą konno i pada deszcz). 

Kolejnym wątkiem jest policjant z zespołem Aspergera: bardzo kontrowersyjny pomysł. Nie jestem ekspertem, ale pracuję z osobą z tą dysfunkcją i wiem, jak trudna jest dla niej każda, nawet najmniejsza zmiana. Hałas, ruch, zmiana położenia rzeczy, które zazwyczaj znajdują się w stałym miejscu, powodują u niej napady niekontrolowanej złości i agresji. Jestem przekonana, że osoba z tą  zdiagnozowaną dysfunkcją nie miałaby szans na pracę w policji. Co innego, gdyby autorka nadała bohaterowi specyficzne cechy, pozostawiając jego schorzenie w ukryciu przed innymi bohaterami i w domyśle dla czytelnika.

Jednym zdaniem dostrzegam w autorce potencjał, myślę ze może jej się przydarzyć autorsko coś dobrego. Przede wszystkim musi znaleźć dobrego i krytycznego redaktora, który skutecznie odciągnie ją od banalnych rozwiązań. Książkę można polecić jedynie mniej oczytanym i młodym czytelnikom, którzy przymkną oko na piętrzące się nieścisłości. Warto byłoby również ostrzec na okładce, że jest to powieść z wątkami parapsychologicznymi: może być to wyjątkowo rozczarowujące dla wielbicieli klasycznych kryminałów, którzy z całą pewnością sięgną po tą powieść zachęceni tytułem i okładką. Osobiście miałam nadzieję, że zagadkowe sny Moniki opisane w blurbie zostaną wyjaśnione w sposób realistyczny. 

poniedziałek, 25 lutego 2019

Boży coaching. To Ci się opłaca. Jak Biblia może pomóc w terapii / Małgorzata Kornacka, 2019.

Gdybym miała nazwać tę książkę powiedziałabym, że to książka-ulga. Na każdy rozdział reagowałam głębokim westchnieniem: “oooo czyli nie jestem nienormalna, to najwyraźniej całkiem typowe pokręcone myśli”. Jest idealna dla osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z poradnikami psychologicznymi. Na samym początku nie byłam do niej przekonana - oceniłam bowiem książkę po okładce.

Jestem najtwardszym z lingwistycznych konserwatystów, dlatego do samego słowa coaching w tytule mam niechęć. Kolejną kwestią budzącą moje wątpliwości jest samo zjawisko coachingu i to, jak wielu “specjalistów od niczego” prowadzi wykłady motywujące, na których głoszą jak mamy żyć, abyśmy wszyscy byli szczęśliwymi bogaczami. Wszak jak głosi Wikipedia coatching to:

“interaktywny proces rozwoju, poprzez metody związane z psychologią, realizowaniem procesu decyzyjnego do zaspokajania potrzeb, który pomaga pojedynczym osobom lub organizacjom w przyspieszeniu tempa rozwoju i polepszeniu efektów działania, osiągnięcia celu.” 

Nie jestem człowiekiem rozwoju - staram się nie degenerować i to póki co tyle. 

Postanowiłam dać książce szansę głównie ze względu na podtytuł: jak Biblia może pomóc w terapii. Odkąd zaznajomiłam się z wykładami prof. Petersona połączenie religii i psychologii interesuje mnie jeszcze bardziej. Uznałam również, że mądrego to i warto poczytać, a pani Małgorzata Kornacka jest psychologiem, psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym i doradcą zawodowym. W swojej książce opisuje typowe codzienne sytuacje z którymi zmaga się każdy z nas i stara się dodać nam otuchy. Rozkłada na czynniki pierwsze nasze emocje i logicznym wywodem utwierdza nas w przekonaniu, że “Hej! Chyba widzisz, że w sumie nie ma się czego bać?”. Nie wiemy co jest za rogiem, ale to nie znaczy że to coś złego - przecież zmiany następują również na lepsze!

Kornacka pisze o natrętnych myślach, poczuciu własnej wartości, o emocjach i przebaczaniu, depresji, motywowaniu czy asertywności. Narracja płynie swobodnie, wesoło, jakby autorka po prostu rozmawiała z przyjacielem. 

Przedstawione przez autorkę koncepcje psychologiczne znam z innych, bardziej szczegółowych pozycji. Trzeba jednak przyznać, że wiedza w poradniku została bardzo dobrze usystematyzowana. Nie jest to książka dla osób bardzo mocno zainteresowanych psychologią. Z całą pewnością jednak będzie wspaniała dla kogoś, kto odczuwa w swoim życiu pewien dyskomfort i postanawia stanąć do walki o własne szczęście. Godna polecenia czytelnikom w każdym wieku.