Wiem, że prawdziwi wielbiciele Tarantino byli już pewnie na tym filmie i nie potrzebują recenzji, a ci którzy dopiero się na niego wybierają, gdzieś mają opinie takich brudnopisów jak ja. Są jednak ludzie, którzy poszliby na jakiś film i chcę im bardzo gorąco polecić Nienawistną ósemkę. Tym, którzy chcą zabrać swoją dziewczynę po prostu do kina (najlepiej na coś dłuuugiego) Tarantino gorąco odradzamy. Jeśli dziewczyna ma bowiem zły gust i jest strachliwa, filmem może poczuć się lekko oburzona. A jeśli ma dobry gust... no cóż... nie będzie zajmować się podczas niego takimi pierdołami jak Wy.
Ja mam do filmów Tarantiono mieszane uczucia. Co prawda kocham Wściekłe Psy, Pulp Fiction czy z nowszych produkcji Django, ale Kill Billa po prostu nie znoszę, a przy Bękartach Wojny również nie bawiłam się specjalnie. Jednak tym razem Quentin zrobił coś, co kochają wszystkie brudnopisy - Quentin uczynił nam na ekranie... książkę. Mamy podział na rozdziały, wstęp rozwinięcie i zakończenie, a w pewnym momencie ujawnia się nawet narrator.
Gdy Brudnopis ostatnim razem wysłał swoją książkę do wydawnictwa otrzymał bardzo grzeczną odpowiedź (podoba nam się Pani styl, może ma Pani coś innego, bylibyśmy zainteresowani, bo ta komedia nam nie leży...). W mailu tym uświadomiono mi, że początek książki, wprowadzenie postaci bez fabuły nie powinno zawierać więcej niż pięćdziesiąt stron (niech Pani pamięta, że to prawie sto stron w drukowanej wersji!)
Podejrzewam, że początek Nienawistnej Ósemki również uznaliby za długi i kazaliby go skracać, przez prawie godzinę filmu nie dzieje się bowiem praktycznie nic. Bohaterowie są wprowadzani nieśpiesznie, jadą powozem, nadchodzi przeklęta śnieżyca, a oni rozmawiają o swojej przeszłości, teraźniejszości i planach na przyszłość. Mamy dwóch łowców głów i morderczynię, która ma zostać oddana w ręce sprawiedliwości. Akcja filmu rozgrywa się kilka lat po wojnie secesyjnej i to ona jest głównym tematem bardzo burzliwych rozmów. Pogarszająca się pogoda zmusza ich do zatrzymania się w zajeździe wraz z kilkoma innymi osobami. Tu zaczyna się prawdziwa akcja, bowiem wśród gości jest nie tylko jeden morderca...
Cóż więcej powiedzieć, żeby nie zdradzić Wam za dużo szczegółów? Że jest krwawo? To wiedzą wszyscy, którzy choć kojarzą nazwisko Tarantino. To nazwisko jest również gwarancją najlepszych aktorów, najlepszych zdjęć, najlepszych dialogów i cudownej muzyki. Czy warto iść do kina? Oczywiście, że warto, należy jednak uzbroić się w porządny zasób cierpliwości. To nie film, w którym akcja rozpoczyna się od pierwszej minuty, a bohaterowie wypowiadają jedynie pojedyncze, utarte formułki. Bohaterowie Tarantiono jak zawsze są wkurzający, cyniczni, gadatliwi i o morderczych skłonnościach. Jeśli więc przetrwacie pierwszą godzinę praktycznie samych dialogów to po niej dostaniecie standardową, okraszoną czarnym humorem rozpierduchę w stylu pana T.
Jeśli kochacie książki z barwnymi postaciami, pięknymi obrazami i nieśpieszną kreacją bohaterów już od początku będziecie zachwyceni. Jeśli nie to (tak jak moi towarzysze) pewnie zdrzemniecie się na początku i obudzicie dopiero podczas monologu Majora Marquis'a Warren'a (Samuela L. Jacksona) o zamarzaniu i gwałcie oralnym... następujące po tym wydarzenia na pewno rozbudzą Was na tyle, że wyjdziecie z kina podekscytowani. Chyba, że lubicie, gdy białe jest białe, a czarne jest czarne, bohaterowie są jednoznacznie źli lub dobrzy i nie trzeba za wiele myśleć... wtedy na pewno film Wam się nie spodoba.
Nienawistna ósemka dostaje ode mnie całe 8/10 punktów.
PS. Nigdy, przenigdy nie róbcie sobie maratonu z Tarantino, można wtedy bowiem odnieść wrażenie, że wszystkie jego filmy są na jedno kopyto, a ich zakończenia przewidywalne w swej nieprzewidywalności (coś jak z serialem Gra o Tron).
Tarantino, Gwiezdne wojny, Marsjanin...
OdpowiedzUsuńa może poza komercją i "czisburgerami" trochę prawdziwej kultury? Recenzje wartościowych książek które warto przeczytać i wrócić do nich po latach? Bo ostatnio trochę płytko się tu zrobiło... Bez urazy, to ma być komentarz motywujący a nie dokuczający :)
Pozdrawiam
Wilkołak
Gwiezdne Wojny - jako całość to niezwykła saga, która stworzyła nowe standardy filmu rozrywkowego, fantastycznego i efektów specjalnych. Zapewne jedna z najważniejszych w historii kina, z punktu widzenia postępu, jaki ze sobą przyniosła.
UsuńTarantino - 4 Oscary, 2 zdobyte Złote Globy i 5 nominacji a ponad to kilkadziesiąt innych nagród filmowych. Przez wielu krytyków przedstawiany jest jako wzorowy przykład twórcy postmodernistycznego.
Marsjanin - Według The Wall Street Journal powieść Marsjanin jest "najczystszym" science fiction od lat. Wspaniałe przygotowanie zarówno od strony literackiej jak i merytorycznej.
W następnym poście będą "Hisorie słynnych kobiet" może one przypadną Ci do gustu.
Co do zarzutu, że ostatnie posty nie były na temat "prawdziwej kultury" chyba dostatecznie się odniosłam. Jako blogerka mogę pisać o tym o czym chcę i jak chcę - dzięki Bogu nikt mi za to nie płaci :) jeśli moje propozycje na miłe spędzenie wieczoru Ci nie odpowiadają, to google podpowiada setki innych blogów z recenzjami, może bardziej ambitnych. Życzę udanych poszukiwań i również pozdrawiam
Poza tym celowo przeoczyłeś Austen, Moersa i Gansa podczas zarzucania blogowi pójście w stronę "czisburgerów"
UsuńWidzę że uniosłaś się dumą zamiast spróbować zrozumieć to co napisałem. Nie traktuj mnie jak wroga. Oczywiście że możesz pisać o czym chcesz. Po prostu uważam że nagrody nie zawsze przekładają się na wartościowość danego filmu lub danej książki. Wydaje mi się że Brudnopis to jednak ambitna bestia i potrafi mierzyć wyżej niż recenzje komercyjnych filmów a w tą stronę ostatnio zdryfowałaś. Przestraszyłem się że na blogu o kulturze za chwilę przeczytam recenzję gniota Capitan America contra Ironman...
UsuńMożesz się obrazić lub mierzyć wyżej, ponad poziomy wzlecieć - Twój wybór.
Pozdrawiam
W
Nie uważam, że oceniam dobrze pozycje, które nie zasługują na uwagę moich nielicznych czytelników. Na szczęście świat jest tak skonstruowany, że można mieć różne gusta i poglądy.
UsuńPozdrawiam
B.