niedziela, 21 lutego 2016

Przewodnik po niebie, piekle i ich mieszkańcach / Zając Roman, 2014

Dziś recenzja dość nietypowa: nie zamierzam polecić Wam bowiem ani książki podróżniczej, ani poradnika, ani pozycji popularnonaukowej ani nawet ambitnej powieści czy kiepskiego filmu. Chcę, abyście zastanowili się nad przeczytaniem przewodnika – tym bardziej fascynującego, że oferującego nam potężną dawkę wiedzy na temat... zaświatów. 

Sama sięgnęłam do niego ze względu na powieść, nad którą pracuję od ponad roku (póki co jestem na etapie zbierania materiałów) i która ma dotyczyć tematów około-religijnych właśnie. Z tego względu jeszcze wczoraj mój egzemplarz Przewodnika wyglądał tak:

Dziś go doczytałam, więc jest jeszcze bardziej zalepiony. To najlepiej świadczy o ilości zawartych w nim ciekawych informacji. 
 
Roman Zając jest biblistą i demonologiem, autorem książki Szatan w Starym Testamencie. Nie można mu odmówić umiejętności opowiadania i lekkości stylu: przewodnik dotyczący rzeczy naprawdę trudnych i tajemnych, ale również różnorodnych obszarów życia człowieka, czyta się przyjemnie i płynnie jak każdą dobrą pozycję popularnonaukową. Autor porusza nie tylko zagadnienia związane z duchowością człowieka, jego historią i towarzyszącymi mu od zawsze archetypami, ale również dotyka problemów sztuki: od dawnych utworów i obrazów o tematyce religijnej do współczesnej popkultury. 
Sądzę, że warto poznać bliżej kreacje Zaświatów, jakie pojawiły się na przestrzeni wieków, bo mówią nam one coś o nas samych. Głównym założeniem niniejszej książki jest więc swoista wędrówka po muzeum ludzkiej imaginacji. 
Mimo iż momentami daje się wyczuć głęboką religijność pana Zająca, nie narzuca on czytelnikowi z góry żadnej interpretacji opisywanych zjawisk. Prowadzi nas przez świat Aniołów i Demonów jako subtelny przewodnik i pozwala wysnuć własne wnioski, od czasu do czasu oferując nam zupełnie nieoczekiwaną ciekawostkę.  
Również pierwsza radziecka kosmonautka Walentina Tierieszkowa, gdy szczęśliwie wróciła na Ziemię, poczuła się zobowiązana wydać oświadczenie zgodne z linią Partii: „Wszyscy astronauci Związku Radzieckiego są komunistami i ateistami. Nikt z nas nie zauważył we wszechświecie ani anioła, ani archanioła i sądzę, że również nasi koledzy ze Stanów Zjednoczonych ich tam nie widzieli”.
Już sam podział książki jest dość interesujący: składa się z dwóch zasadniczych części poświęconych Niebu i Piekłu, z której każda ma podrozdziały dotyczące topografii „miejsca”, jego mieszkańców oraz ich literackim i filmowym wizjom. Uważam, że książka ta może być ciekawą lekturą zarówno dla ludzi religijnych (zarówno chrześcijan jak i wyznawców judaizmu) jak i każdego kogo interesują tematy związane z duchowością, historią i działalnością artystyczną człowieka. 
Ze względu na piękne wydanie może być idealnym prezentem dla każdego wielbiciela książki – choć mam jeden poważny zarzut co do oprawy. Nie wiem, czy dotyczy to jedynie części nakładu, czy też jego całości, ale złote litery na okładce mojego egzemplarza całkowicie wytarły się podczas czytania. Jeśli więc zdecydujecie się na zakup tej książki zalecam gigantyczną ostrożność w trakcie lektury. Ja, choć zawsze staram się trzymać książkę umiejętnie całkowicie pozbawiłam swoją liter na grzbiecie.
Szczególne miejsce w angelologii żydowskiej zajmował tajemniczy anioł o imieniu Metatron (…) Jedna z tradycju utożsamia go z biblijnym patriarchą Henochem, który za życia został wzięty do Nieba i tam rzekomo przemieniony został w anioła (…) Skutkiem przemiany w anioła miało być uzykanie przez niego ogromnych rozmiarów oraz otrzymanie 72 skrzydeł i 365 tysięcy oczu.


Brudnopis, zafascynowany ogromem wiedzy, jaki w swej niemal 500 stronicowej książce przekazał czytelnikom Roman Zając ocenia ją na 8/10 punktów.
Jak zauważył Krzysztof Kornacki, w oczekiwaniach współczesnych ludzi nawet „Bóg to terapeuta, a Niebo to wielka kozetka”.



2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za tę recenzję! Uwielbiam tego typu książki, z mnóstwem informacji, ciekawostek i pięknych reprodukcji. Ta wydaje się taka być - czy może tych reprodukcji jest jednak niewiele? Szkoda tylko, że okładka jest tak słabej jakości, bo myślę, że faktycznie może to być świetny prezent i m.in. w tej kategorii rozważam jej kupno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz, dużo dla mnie znaczą. Książka jak najbardziej nadaje się na prezent, choć chyba za późno zauważyłam komentarz żeby odpowiedź się na coś przydała:) pozdrawiam.

      Usuń