Brudnopis z okazji Świąt (w które wszyscy co prawda idziemy do Kościoła, ale więcej czasu spędzamy na pieczeniu i sprzątaniu, niż na kontemplowaniu tego, co to święto tak naprawdę symbolizuje) dość przewrotnie (no dobra, bardzo przewrotnie) wybrał książkę Drukarczyka. Co prawda już dość starą (Nominowana do Zajdla w kategorii Powieść była już w 1992 roku) i ostatni raz wznawianą w 2009 roku, ale za to polską. Polską i w fantastyczny sposób przedstawiającą przyszłość, w której Jezus powraca na ziemię głosić Dobrą Nowinę. Czy w czasach wielkich korporacji rządzących światem i gigantycznego społecznego rozwarstwienia chcielibyśmy jej w ogóle słuchać? Nie bójcie się, nie polecam wam nic ciężkostrawnego (wystarczy, że mieszanka żurkowo-babkowo-kiełbasowo-jajeczna taka jest), ale lekką i niezwykle przyjemną wariację na temat przyszłości, socjologii i religii, której nie można odmówić swoistej (choć w pewien sposób banalnej) mądrości. Książka dobra zarówno dla wierzących z dużym dystansem, jak i dla niewierzących (pod warunkiem że są spokojnymi ateistami, a nie chorymi bojownikami, którzy toczą pianę z pyska na samą myśl o religii). Przede wszystkim jednak idealna dla wielbicieli ciekawego stylu, krwistych postaci i paskudnych, zszarzałych od betonu światów. Warto zajrzeć, nawet dzisiaj i zastanowić się jak ja bym zareagował, gdyby nagle, nie wiadomo skąd na Ziemi pojawił się Chrystus. Choć to tylko cieniutka, lekka powieść fantasy, a nie kazanie księdza proboszcza, takie pytanie na pewno gdzieś tam w głowie nam zaświta i to nie jeden raz. Fabuły zdradzać nie będę, jest dość prosta i zniszczyłoby wam to dobrą, świąteczną lekturę. Jest kilku kloszardów. Jest kilku bardzo wpływowych ludzi. Kilka bardzo intratnych, ale morderczych biznesów. I jeden Odkupiciel.
Apostoł wyciągnął zza pazuchy pomięte kartki Najnowszego Testamentu i z ostatniej strony odczytał końcowe zdania (...) w które aż do tej chwili nie chciał wierzyć...
Apostoł wyciągnął zza pazuchy pomięte kartki Najnowszego Testamentu i z ostatniej strony odczytał końcowe zdania (...) w które aż do tej chwili nie chciał wierzyć...
Dzisiaj tak króciutko, bo wszystkie brudnopisy mają dziś w głowie tylko żurek z kiełbasą... Zabijcie Odkupiciela, książka fantasy z odrobiną przesłania dostaje ode mnie 8/10 punktów. Tak na święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz