niedziela, 12 kwietnia 2015

Carnivia : Bluźnierstwo / Jonathan Holt, 2013

Ponieważ wiele osób czeka na ostatnią część trylogii Carnivia, który ma ukazać się w tym roku i również dlatego, że napisał ją były wykładowca literatury angielskiej na Oksfordzie, sięgnęłam po jej pierwszą część. Jestem jeszcze naiwniaczką w starym stylu i takie słowa jak "literatura angielska" "wykładowca" a przede wszystkim "Oksford" robią na mnie niezmiennie duże wrażenie, więc spodziewałam się thrillera nasyconego intelektualnym rozmachem. Spodziewałam się, sięgając po Bluźnierstwo, że jego głębia i bogactwo narracyjne powali mnie na kolana – niestety. Siedzę teraz bardzo wygodnie na swoim starym jak Włochy fotelu i do padnięcia na kolana dużo mi brakuje. Carnivia, promowana jako książka, której prawa do przekładów sprzedano do 17 krajów na długo przed brytyjską premierą, to nic więcej niż odpowiednio efektownie zapakowany (lecz bez narracyjnych szaleństw) zbiór banałów udających głębię (a będących jedynie populistycznym bełkotem), okraszonych kilkoma ciekawostkami z życia Wenecji i serwisów internetowych. Zanim jednak przejdę do marudzenia, może warto powiedzieć o czym powieść jest. 

Znajdujemy się we współczesnej Wenecji, w pobliżu której znajduje się wielka, amerykańska baza wojskowa. Mamy seksowną włoszkę - oficer karabinierów, przypominającą chłopca amerykańską podporucznik, zdziczałego matematyka oraz kilka pobocznych i mało ciekawych postaci, które pojawiają się tylko po to aby okazać się podstępnymi, knującymi świniami. Czyli normalka. W tych skorumpowanych, pełnych seksistowskich i prokatolickich zboczeńców (bo niby jak to inaczej nazwać, hm..?!) policja znajduje na opuszczonej wyspie kobietę ubraną w szaty katolickiego księdza. I tu moi drodzy zaczyna się historia, wielowątkowa i trzeba przyznać trzymająca się kupy. Wraz z bohaterami przemieszczamy się po bazach wojskowych, komisariatach, łodziach rybackich, dworcach pełnych prostytutek, a nawet na tereny byłej Jugosławii i do Carnivii – całkowicie wyzwolonego od szpiegowania i tych cholernych cookis portalu społecznościowego. Brzmi ciekawie? Cóż, może i jest ciekawie, ale szału nie ma. Człowiek ma wrażenie, że w Bluźnierstwie nie dostał absolutnie nic nowego – to po prostu całkiem udany miks wszystkiego tego, co pojawiało się w kryminalnych bestsellerach na przestrzeni ostatnich kilku lat. Pan Holt najwyraźniej za dużo czasu spędzał na analizowaniu literatury baaaardzo popularnej. W wielkim skrócie można je uznać za całkiem udaną mieszankę książek Dana Browna z Millenium, którą mimo wszystko przyjemnie się czyta. 

Mamy dwie silne kobiety i niepozbawionych wad mężczyzn, mamy podejrzewane o niecne zamiary rządy i Kościół, mamy maksymalnie skorumpowaną włoską policję i zagadkę dotyczącą okrutnej historii sprzed 20 lat. Jeśli ktoś ma problemy z odróżnianiem w literaturze faktów od pomysłów całkowicie fikcyjnych po skończeniu tej książki z całą pewnością ma prawo zostać podejrzliwym, feministycznym i antykościelnym stworzonkiem. Jeśli jednak potrafimy czytać opowieści takie jak ta ze sceptycznym uśmieszkiem na ustach, może ona dostarczyć nam niezobowiązującej i wciągającej lektury w pociągu, toalecie czy kolejce do kasy w Tesco. 

Bluźnierstwo zaliczam do bardzo dobrych książek... ale jedynie w kategorii literatury wagonowej. Brudnopis, wciąż podśpiewujący sobie pod nosem "ale to już było" daje pierwszej części Carnivii 6/10 punktów deklarując, że do drugiej części nie zajrzy.  

2 komentarze:

  1. Wiadomo kiedy dokładnie ma się ukazać tom 3? Nie mogę nigdzie znaleźć tej informacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak późno odpisuję, prawdopodobnie sam/sama wygrzebałeś/aś tę informację. Na stronie wydawnictwa napisali, że Rozgrzeszenie ma się pojawić 10.02.2016 [http://muza.com.pl/kryminal-i-sensacja/2246-carnivia-rozgrzeszenie-9788328701168.html].
      Mam nadzieję, że jestem pomocna i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń