sobota, 14 lutego 2015

Na każde jego żądanie / Sara Faweks, 2012

Tłusty czwartek? Nie! Piątek trzynastego? Nie! Walentynki? Tak! Ale tylko dlatego, że w kinach premiera filmu opartego na światowym bestsellerze, oczywiście chodzi o 50 twarzy Grey'a. Od kilku tygodni w autobusach widuje panie i panów (Stary, czytałeś? Ta laska nigdy nie mówi, że boli ją głowa!) nadrabiających lekturę przed seansem. Internauci też żyją ekranizacją i wyciekami najnowszych scen, wszędzie szare szaleństwo. Pewnie Sasha Grey również zaobserwuje większą oglądalność swoich filmów… Ten tydzień zasłużył na tytuł Grey’owego, dlatego też wygrzebałyśmy z Brudnopisem romansidła do zrecenzowania. Na każde jego żądanie jak informuje okładka zdobyło 1 miejsce w Amazonie w kategorii erotyka oraz ma więcej akcji i więcej erotyki niż w Pięćdziesięciu twarzach Grey’a – a o to trzeba przyznać, że nie trudno. W takim razie zaczynamy.

Lucy to szara myszka pracująca w korporacji, nie robi nic szczególnego – wklepuje dane do komputera. To nie jest jej wymarzona praca, chciała zostać prawniczką, niestety śmierć rodziców przekreśliła jej życiowe plany. Nieśmiała, ledwo wiążąca koniec z końcem dziewczyna, nie mająca zbyt ciekawego życia prywatnego przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie próbuje ułożyć sobie wszystko od początku. Generalnie idealny materiał na erotyczną niewolnicę. Od kilku miesięcy, codziennie w windzie widuje obłędnego mężczyznę, od którego bije aura wyższych sfer. Dziewczyna nie może się opamiętać i fantazjuje o nim dzień i noc. Pewnego dnia zostają sami w windzie i los się do niej uśmiecha. Wymarzony facet nie jest zainteresowany rozmową, ale z chęcią rozbiera ją z majteczek. To wszystko moi drodzy, na pierwszych trzech stronach, potem temperatura już tylko rośnie.

- Chciałabyś, żebym pozwolił ci dojść, kociczko?

Kociczka się zgadza i zostaje osobistą asystentką Jeremiah’a Hamilton’a, tajemniczego milionera. Tak zaczyna się jej życie ociekające luksusem (w tej historii mamy też prywatny samolot) i wyczerpującym seksem.

– Przywiozłeś mnie na Utach Beach – wyszeptałam oszołomiona. Utach Beach naprawdę?

Niestety tylko przez pierwsze kilkanaście stron jest tak kolorowo. Okazuje się, że Jeremiah Hamilton jest dżentelmen z mroczną przeszłością i ma brata, który jest równie mocno zainteresowany Lucy. Rywalizacja, brudne interesy i snajperzy – to czeka Was w tej książce. I seksy rzecz jasna!

Mruknął z aprobatą i puścił mnie, a zamiast tego zajął się rozpinaniem spodni.
– Nie obiecuję, że będę delikatny – warknął głosem schrypniętym z żądzy – zbyt długo na to czekałem, ale obiecuję skończyć to, co zacznę.

Naprawdę nie wierzyłam, że kiedyś znajdę i przeczytam coś gorszego od 50 twarzy Grey'a, ale dziś właśnie jest ten moment. Na mojej liście najgorszych książek zmienia się pierwsze miejsce, teraz zajmuje go Na każde jego żądanie. Przeczytanie tej książki do końca, było dla mnie nie lada wyzwaniem, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Książka napisana jest językiem bardzo prostym, momentami wręcz wulgarnym. Jest to dość zabawne ponieważ narracja jest pierwszoosobowa, a główna bohaterka chwali się, że czyta National Geographic i jest osobą wykształconą. Większa część książki to opisy ekscesów seksualnych i autorka nie owija w bawełnę – jest po prostu ostro i barbarzyńsko. 50 twarzy Greya’a przy tej książce to bajka na dobranoc. Główna bohaterka daje świetny przykład młodym dziewczynom (Mamo znalazłam pracę, zostałam asystentką!), spełnia wszystkie perwersyjne zachcianki milionera w zamian za utrzymanie.

Będę się smażyć w piekle za moje bardzo subiektywne recenzje. Niestety o Na każde jego żądanie nie napiszę nic więcej, bo nic ciekawego w tej książce nie ma. Szokiem dla mnie było, że ta historia ma już trzy tomy i sprzedaje się jak świeże pączuszki. Ja nie polecam, a nawet odradzam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz