Mimo iście barokowego tytułu sugerującego, że mamy do czynienia z jakimś starym straszydłem, to cudeńko zostało w oryginale wydane w 2010 roku. Piszę cudeńko, co jednocześnie określa moje uczucia po przeczytaniu tekstu Wikera.
Dziesięć książek to niewątpliwie perełka, pełna argumentów niezbędnych do prowadzenia dyskusji społeczno-politycznych. Każdy Polak ma na ten temat coś do powiedzenia (a przynajmniej dobrze by było, żeby miał) i uwielbia bronić swoich racji (a przynajmniej powinien, podkreślmy jeszcze – swoich. W tym bowiem zawiera się cała esencja ludzkich przekonań wartych obrony. Przekonań pani w drogich butach z telewizji, pana z gazety, albo pani z kiosku nie warto bronić, jeśli w głębi serca nie czujemy, że myślimy tak samo). A żeby mieć jakiekolwiek poglądy i nie robić z siebie przy okazji totalnego idioty i ignoranta, trzeba coś na ten temat wiedzieć. I właśnie dlatego takie książki jak ta są bardzo przydatne. W zabawny, ciekawy i nie natrętny sposób streszczają nam one główne założenia różnych ideologii, które są nam znane jedynie pozornie.
W przypadku Dziesięciu książek, jak sama nazwa wskazuje, będzie mowa o konserwatyzmie. Jeśli wydaje Ci się zatem, drogi czytelniku, że wiesz co to znaczy "konserwatywny" czy "prawicowy" i wyobrażasz sobie kibola w moherowym sweterku, to możesz się nieco zdziwić po przeczytaniu tej książki. Wiker dowodzi bowiem, że tacy ludzie jak Arystoteles, Lewis, Austen, Tolkien czy nawet Shakespeare w swoich dziełach zawierali myśl, że dobre jest to, co na prawo. Przytaczanie biografii znanych chyba wszystkim postaci historycznych i interpretacje ich najważniejszych dzieł, to gratka nie tylko dla osób kochających tematy społeczno-polityczne, ale również dla wszystkich tych, których zachwyca dobra literatura.
Zatem dla konserwatystów, jak Arystoteles, filozofia, czyli poszukiwanie mądrości, pociąga za sobą zgłębianie rzeczy takimi, jakimi one są, a nie jakimi byśmy sobie ich życzyli.
Wiker jest amerykańskim chrześcijańskim etykiem, autorem znanej na całym świecie publikacji Dziesięć książek, które zepsuły świat. Ponadto pięć innych, które temu dopomogły. Nie trudno więc domyśleć się, czyją stronę trzyma w odwiecznym sporze między konserwatystami i liberałami. W Dziesięciu książkach, które każdy konserwatysta musi znać, powstrzymuje się na szczęście od nachalnej propagandy. Przedstawia czytelnikowi jedynie najważniejsze założenia konserwatyzmu i analizuje pod jego kątem prace wielkich pisarzy i myślicieli. Swoim wciągającym wywodem nie chce nas do niczego przekonać, chce nam jedynie przedstawić pewne spojrzenie na rzeczywistość. Przekonać możemy się do niego sami.
Współczesny przesąd stanowi, że określenie "stary" jest synonimiczne z przestarzałym i głupim. (...) gdy nasza pogarda dla przeszłych czasów rodzi współczesną głupotę, technologiczny postęp czyni człowieka coraz bardziej potężnym. Zaś potęga w rękach głupca jest ewidentnie niebezpieczna"
Ja czytałam tą prawie 500 stronicową książkę jak naprawdę dobrą beletrystykę: przykuła mnie do siebie przy pierwszym zdaniu i puściła dopiero po ostatnim. Możliwe, że nie na wszystkich zadziała w ten sposób, mogę jednak ręczyć, że jest idealna dla wszystkich tych, którzy po prostu cenią sobie wiedzę. Każdą, niezależnie od własnych poglądów. I potrafiących patrzeć z szacunkiem i dystansem na wiedzę i logiczne rozumowanie innych, nawet jeśli posiadają odmienne zdanie . Dla tych, którzy lubią dowiedzieć się czegoś nowego, Wiker otwiera nowe światy faktów i ich interpretacji. Czy prawdziwych? To musimy ocenić w głębi swoich serc.
Mądrość obiecuje "Tych kocham, którzy mnie kochają,
znajdzie mnie ten, kto mnie szuka" (Prz 8:17)
Bardzo spodobał mi się pomysł czytania Biblii jak wielkiego dzieła literatury z epicką fabułą. Bez nieustannego zastanawiania się "Czy tak mogło być? Czy tak się zdarzyło?". Wszystkim nam, sceptykom, ułatwi to znalezienie w Biblii tych prawd, które są niepodważalne i aktualne bez względu na to, czy opisywane wydarzenia uznajemy za fakty. Tak jak nie musimy wierzyć w orków z Władcy Pierścieni by dostrzegać w nim wielowymiarowość i mnogość idei, a w szczególności walkę dobra ze złem.
Ja nie znalazłam chyba u Wikera ani jednego zdania, z którym bym się nie zgadzała, albo które by mnie zbulwersowało. Autor stąpa po niezwykle grząskim i trudnym terenie, przypominającym pole minowe i wychodzi z niego bez szwanku jak najlepszy saper. Mój egzemplarz, zakupiony w najcudowniejszej ze wszystkich tanich książek w Krakowie, cały pomalowany jest zakreślaczem i notatkami na marginesach. Bardzo dobra rzecz przed nadchodzącymi wyborami.
Jest to ta różnica pomiędzy Kościołem a państwem (...) korzeniami sięgająca do judeochrześcijańskiego rozróżnienia pomiędzy tym, co nadnaturalne i naturalne, pomiędzy Państwem Bożym a państwem ludzi, która ma nie dopuścić do tego, aby władza państwa przemieniła się w teokrację (jak to jest w islamie) czy sama stała się religią (jak w pogańskim Rzymie, Związku Sowieckim czy nazistowskich Niemczech...)
Brudnopis oboma łapkami (a szczególnie prawą) przydziela tej pozycji 9/10 punktów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz