Wersal – siedziba francuskich
królów, opływająca złotem budowla, którą uważano za 8 cud świata. Pałac posiada
ponad dwa tysiące pokoi, na przełomie XVII i XVIII wieku zamieszkiwało w nim dziesięć
tysięcy mieszkańców i pięciotysięczna służba. Zbudowany z rozmachem ku czci
francuskiej monarchii. Dalej zachwyca, rocznie odwiedzany jest przez dziesięć milionów
turystów. Każdy z nas chciałaby zobaczyć rozmiar przepychu w jakim pławiły się
głowy państwa, gdy lud z głodu jadł trawę. Puchowe dywany, kryształowe lustra,
łoża z baldachimami i złoto, aż chce się krzyknąć „gold everywhere !”. Niestety
to tylko dobrze się prezentowało…
Elwira Watała na 500 stronach książki przybliża nam
jak wyglądało życie w tym przybytku. Nie doprowadzono wody, nie zainstalowano
toalet, ale za to zapewniono nocniczki obite czerwonym pluszem. Tylko tych nocniczków było za mało,
jak młody szlachcic nie zdążył do swojego pokoju, załatwiał potrzebę pod
schodami albo za haftowaną firaną kosztującą tysiące liwrów. Natomiast służba
opróżniała baseny pod ścianami przy wejściach. O kąpaniu nie było mowy,
przecież zagrażało zdrowiu. Paniom wystarczało przetarcie się woda z dodatkiem pomarańczowego
soku i niezliczona ilość perfum. Panowie nawet tego nie używali, chyba że gustowali
w sypaniu z innymi panami. Jak wiadomo miłość jest siłą napędową, potrafiła
zmusić niejednego monarchę do wykapania się PO KILKUNASTU LATACH przy
wprowadzaniu do łóżka młodziutkiej metresy*. Kilkaset piesków biegających po
komnatach, które nie były regularnie wyprowadzane na spacer załatwiały się na drogie wykładziny. A teraz wyobraźcie sobie ogrom smrodu, jaki przepełniał
Wersal. Gdy ten odór przeszkadzał samym mieszkańcom, cały dwór przenosił się do
innego mniejszego pałacu a Wersal się po prostu wietrzył! Kiedy ludzie mówią,
że chcieliby się urodzić w innych czasach, gwarantuje, że po tej książce zmienią
zdanie.
Autorka opisuje jak Wersal został zbudowany, jakimi pobudkami
kierowali się królowie i jaką władzę na dworze miały ich kochanki. Intrygi,
spiski i otrucia były na porządku dziennym. Pisarka dostarczyła również czytelnikowi
dużą wiedzę z zakresu życia seksualnego ówczesnych szlachetnie urodzonych
ludzi. Pedofila, nekrofilia, zoofilia, sadomasochizm, orgie – wymieniać można
bez końca. Rozpusta i rozluźnienie obyczajów skutecznie uszczuplało skarbiec i
wyniszczało Francję.
Pozycja ciekawa, to już druga książka Elwiry Watały, po
którą sięgnęłam. (Pierwsza to Wielcy zboczeńcy, zdecydowanie polecam). Nie
jestem historykiem i momentami gubiłam się w nazwiskach – pewnie większość z
nich i tak zapomnę. Mimo wszystko czyta się dobrze, książka nie jest przeładowana niepotrzebnymi datami i oddaje główne założenie – czym cuchnął Wersal.
Dowiecie się również, która z królewskich utrzymanek zamówiła miniaturowe
karoce (złote oczywiście) dla swoich myszek, który król umył stopy pierwszy raz
po sześćdziesięciu latach oraz poznacie tożsamość królowej, która robiła sobie lewatywę przy
gościach. Doprawdy po takim spacerze wersalskimi korytarzami, zaglądaniu do
gabinetów i sypialni wiem, że nie przeżyłabym tam nawet godziny. Zalecam
przeczytać wszystkim miłośnikom innych epok: pięknych sukien, balów, klejnotów
i pałacowego życia. Na zdjęciach i filmach to wszystko wygląda niesamowicie,
tylko nie czuć zapachu wypełniającego każdy kąt.
Wersal cuchnął. I
niczym się nie można wywabić tego specyficznego wersalskiego zapachu – potu,
krwi, spermy i perfum. Utrwalił się na zawsze.
*metresa - faworyta, kochanka, w społeczeństwach,w których małżeństwa zawierano z powodów ekonomicznych czy też politycznych metresy spełniały rolę dobrowolnie wybranej, nieumówionej partnerki, nie tylko w życiu seksualnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz