niedziela, 5 października 2014

Polska, Polacy i Suwerenność / Ryszard Legutko, 2014

Zacznę może od tego, jak weszłam w posiadanie tej książki, która jest co prawda bardzo ciekawa, ale nie była na liście moich zakupów. Cóż... moja lista zakupów na ten miesiąc jest tak rachityczna jak mój portfel, ale nie o tym. A może jednak? Zważywszy, że to wszystko wina Tuska i PO, mój nastrój pasował bardzo do tematyki tej książki ;) 

W każdym razie dostałam ją jako gratis- niespodziankę, gdy za ostatnie grosze zakupiłam Człowiek imieniem Ove w prezencie dla niemistrzyni oraz Wielki Liberace, o którym może w następnym tygodniu.

Do ofert w stylu kup dwie rzeczy, a trzecią dostaniesz gratis jestem dość sceptycznie nastawiona, zawsze wydaje mi się, że pełnią dwie funkcje: zachęcającą do kupna i przy okazji wciskania ludziom śmieci. Tym razem jednak tak nie było. Chwała Ci sprzedawco z Allegro! Przemyciłeś do listy moich lektur odrobinę refleksji nad Polską i Europą, a tej nigdy za wiele (nawet dla kogoś, kto zanim pocałuje faceta na dzień dobry, jeszcze w łóżku sprawdza wiadomości ze świata). 
Ryszard Legutko to profesor filozofii, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, a od roku 1992 aktywny działacz polityczny (min. Od 2009r. poseł do Parlamentu Europejskiego). Trzeba koniecznie dodać, że jest wyraźnie po prawej stronie sceny politycznej i w inteligentny sposób wyzłośliwia się na tą drugą stronę. A raczej, przepraszam, wytyka jej błędy i chamstwo, co można uznać za wyzłośliwianie, jeśli się na tej lewej stronie znajduje. Od roku 1990 napisał tyle mądrych książek, że większość autorów beletrystyki może się przy nim schować. Ale nie o tym. 

Ryszard Legutko przedstawia suwerenność jako jeden z głównych problemów Polski. Nie ma jednak na myśli jedynie niepodległości i niezależności politycznej, ale jak ujął to we wstępie:

Ujawnia główny problem, przed którym stoi Polska. 
Jest to problem suwerenności – suwerenności narodu, państwa, umysłu. 

Jak można się domyśleć, porusza on kwestię bierności polskiego rządu na arenie międzynarodowej, jak również problemów zakorzenionych głęboko w mentalności Polaków, związanych z naszą historią, a zwłaszcza – okresem komunizmu. Książeczka, cieniutka (nieco ponad 150 stron) zawiera teksty publikowane i wygłaszane w ciągu ostatnich kilku lat, a więc odnosi się nie tylko do najbardziej aktualnych wydarzeń. 

Mnie najbardziej zainteresowały rozdziały dotyczące suwerenności umysłu, może ze względu na to, że mam paskudne uczulenie na tzw. Poprawność polityczną. Autocenzura i zniewolenie umysłu również jest tematem książki, choć nie bezpośrednio. Sporo jest również o kulturze, co niezmiernie mnie ucieszyło. Rozdział Kultura i tożsamość jest zdecydowanie moim ulubionym. 

Tym niemniej można wskazać mechanizmy powstrzymujące rozwój niebłahej twórczości artystycznej. Jednym z nich jest silna polityzacja współczesnej kultury i współczesnej humanistyki. 

Szczerze mówiąc nie wiem dla kogo jest ta książka. Na pewno nie dla tych po lewej, bo oni nie chcą czytać takich książek, wolą siedzieć w swoim własnym świadku i sobie kadzić, kadzić... na pewno nie lubią czytać o tym, że są chamami i prostakami (kto by chciał?!) a już na pewno nie, gdy napisane jest to językiem gładkim, wysublimowanym i ostrym jak  papryczka habanero.

Na pewno nie dla lemingów, bo one prawdopodobnie w ogóle nie widzą takiego tematu i takich problemów. W końcu kto by czytał takie książki, gdy na świecie jest tyle Coelho, romansów paranormalnych i filmików o tym, jak wygina się nowy iPhone.
Niedawno zaciskałam zęby słysząc od znajomego ze studiów, że on nie jest "z tych co tam patriotyzm czy coś". Pewnie wbiłabym mu te zęby w tętnicę, gdyby nie obecność wykładowcy. Do tej pory zastanawiam się, czy zaniechanie było słuszne. Brudne wykańczanie przeciwników jest jednak znacząco nie w stylu opcji, którą popieram. 

Ja natomiast nie przeczytałam w tej książce o niczym, czego sama wcześniej nie zauważyłam lub nie przeczytałam gdzie indziej. Warto jednak od czasu do czasu uświadomić sobie, że nie przedstawia się poglądów zacofanej, ciemnej mniejszości i przeczytać w dobrym stylu o tym, na co zazwyczaj samemu się paskudnie przeklina. Dlatego Polska, Polacy i Suwerenność dostają 8 na 10 w skali brudnopisa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz