Do małego hiszpańskiego miasteczka przyjeżdża młody matador*
Rafa. Jego towarzyszem, a jednocześnie pomocnikiem jest Aceituno, który z zawodu
jest czyścibutem. Bieda i głód doprowadziły ich w to miejsce. Rafa przepełniony
marzeniami o sławie i wabiony bogactwem popularnych matadorów zamierza stanąć
na arenie. Nic nie jest w stanie go powstrzymać. Nawet strach przed śmiercią.
"Te typy są twarde jak
psy. Nie wiem dlaczego, ale sami wylizują się ran. Istnieją dwa gatunki ludzi:
są tacy, którzy potrzebują pomocy lekarzy, i tacy, co bez niej całkiem dobrze
się obchodzą. Toreadorzy właśnie, jak Cyganie, należą do tego drugiego gatunku."
Niestety nie zawsze byk jest tak łaskawy. Rafa wraz z przyjacielem
przygotowują się do występu - oprowadzeni po okolicy, najedzeni do syta rozmawiają
o swoich obawach, nadziejach. Młodzieniec liczy, że to właśnie dziś zostanie
zauważony przez łowcę talentów. Chce zamienić zniszczone łóżko pełne pluskiew
na pachnące jedwabie, matce natomiast zapewnić godną starość. Rafa miał studiować
medycynę, a los skierował go na arenę.
Angel Maria de Lera ma niesamowity talent do plastycznych, atakujących zmysły czytelnika opisów. Wystarczy jedno zdanie i przenosimy
się do kastylijskiego miasteczka. Miasteczka ciasnego, brudnego, odurzającego
zapachem taniego wina, potu i moczu. Słyszymy brzęczenie much, czujemy skwar i
kropelki potu spływające na po plecach. Za chwilę jesteśmy w centrum tłumu, świętującego
i krzyczącego. Czytamy o lepkiej kałuży krwi i odruchowo odwracamy głowę. Autor
z precyzją oddaje hiszpańską naturę, pożądanie mieszające się z brutalnością na
każdej stronie książki.
Corrida to powszechny i znany zwyczaj, kultywowany nadal w
hiszpańskich miastach i na terenie Ameryki Łacińskiej. W literaturze i sztuce
iberyjskiej corrida ma bogatą tradycję.
Artyści nie sprowadzali tego widowiska do brutalnego zabijania byka, a
do wyrażania piękna walki toreadora ze zwierzęciem. Tańca na śmierć i życie,
pełnego patosu. Angel Maria de Lera odsunął się od tych zabiegów i opisał
corridę zupełnie z innej perspektywy. Autor odrzuca idealizację tego ceremoniału i
odkrywa rządzące nim prawa. Corrida to przede wszystkim rozwrzeszczany tłum domagający
się rozlewu krwi. Corrida to mętne interesy organizatorów i wyzysk młodych chcących
zarobić chłopców. To przestawienie, na którym z premedytacją zabija się
zwierzęta. Nie wspominając o ich barbarzyńskim traktowaniu tuż przed wprowadzeniem
na arenę. Dla mnie najbardziej oburzający
jest fakt, że w dzisiejszych czasach
jest to legalne i ludzie gotowi są płacić za takiego rodzaju „przestawienia”.
Obecny wachlarz możliwości gwarantujący wyładowanie emocji i popędów jest zaskakujący.
Okaleczenie bezbronnych zwierząt nie powinno się w nim zawierać.
Taniec, krew, łzy i piękne hiszpanki. To wszystko miesza się
ze sobą jak w rondlu postawionym nad
ogniskiem. Niepozorna, lekko zniszczony egzemplarz, znaleziony w ramach akcji 2 życie książki. U mnie Pasodoble śmierci zyskało nie tylko nowe
życie, zyskało też honorowe miejsce na półce. Naprawdę polecam - stara, dobra
literatura, którą czyta się z wielką przyjemnością.
*matador - główny zapaśnik corridy zadający bykowi ostatni, śmiertelny cios
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz