wtorek, 9 sierpnia 2016

Extensa / Jacek Dukaj, 2002

Przyznam niechętnie, że dość długo zastanawiałam się, czy napisać recenzję Extensy. Nie jestem osobą dobrze zaznajomioną z science fiction i bałam się, że przerośnie ona mój mały, przywykły do fantasy móżdżek. Biorąc pod uwagę fakt, że do powieści Dukaja podchodziłam już dwukrotnie i żadna nie przypadła mi do gustu (ładnych kilka lat temu, kiedy byłam zdecydowanie mniej wyrobionym czytelnikiem, więc może teraz do nich powrócę) sięgnięcie po Extensę było już sporym wyzwaniem. Natomiast samo przeczytanie to już czysta przyjemność.

Kojarzycie pewnie dobrze ten "zabieg" stosowany przez wszystkich niedoświadczonych autorów fantastyki: poświęcają oni z reguły cały pierwszy rozdział, aby opowiedzieć czytelnikowi wszystko o świecie przedstawionym. Wydaje im się, że to fair, skoro jest to później potrzebne do zrozumienia fabuły. To chyba najbardziej drażniący ze wszystkich podstawowych błędów, na widok którego mam ochotę krzyczeć: nie opowiadaj mi tego, tylko mi to pokaż

Na szczeście autorowi tej nominowanej do Nagrody im. Janusza A. Zajdla powieści jest to "zabieg" całkowicie obcy. Z marszu zostajemy bowiem wrzuceni do całkiem nowego, zadziwiającego świata, w którym absolutnie nic nie jest dla nas zrozumiałe i musimy go powoli zgłębiać, jak badacze odległego lądu. Od razu ostrzegę jednak wszystkich niecierpliwych czytelników, którzy lubią proste sytuacje: w tej powieści wiele wątków jest zupełnie niezrozumiałych prawie do samego końca. 

Trafiamy do Zielonego Kraju, gdzie towarzyszymy dorastającemu chłopcu w jego ciężkim życiu na ranczu. Mimo iż jego rodzina zajmuje się hodowlą koni, żyje bez telewizorów i komputerów, w czasach w których nawet lekkie urazy mogą skończyć się śmiercią, znajdujemy się w bardzo odległej przyszłości. Sam Zielony Kraj jest bowiem dawną Grenlandią, enklawą pośród rozpadającego się wszechświata, na którą raz po raz spadają kolejne ciosy: a to grad diamentów, a to napad potwornych zwierząt, a to błąkające się po świecie, nielubiane przez nikogo duchy. 

W dodatku Oni na przemian grożą unicestwieniem Zielonego Kraju albo kuszą obietnicami wiecznego, zdrowego i pozbawionego wszelkich trosk życia. Oni, ta niezrozumiała nikomu zupełnie obca cywilizacja, posunięta w rozwoju tak dalece, że w niczym nieprzypominająca ludzi i zwierząt. Pozbawiona indywidualności, emocji i ciał, ceniąca jedynie szeroko pojętą informację, potrafiąca zachwycać się jedynie bogactwem kosmosu, technologii i matematyki. 

Nasz narrator i zarazem główny bohater, dorasta w podtrzymującej tradycje rodzinie, jak każdy ceni sobie czas spędzany z siostrą, zakochuje się, przeżywa tragedie rodzinne i rozmyśla nad sensem istnienia. Jest więc typowym bohaterem powieści obyczajowej, z tą różnicą, że przychodzi mu żyć w niezwykłym świecie i zmuszany jest do dokonywania niezwykłych wyborów. W tym prymitywnym, niepewnym świecie poznaje on starego astronoma, mistrza zapomnianej przez wszystkich nauki i za jej pomocą przybliża się niebezpiecznie do ich świata. Jednocześnie nabywa umiejętność, jakiej pozazdrościli by mu wszyscy współcześni astronomowie: połączył się z kosmosem na poziomie biologicznym, czuje strach ginących gwiazd i fizycznie odczuwa obecność planet.

W tej niezwykłej powieści Dukaja zagadnienia naukowe (jak chociażby tzw. paradoks Einsteina-Rosena-Podolskiego), problematyka towarzysząca od zawsze literaturze science fiction (jak np. wpływ technologii na rozwój człowieka) splecione zostały z typowymi wątkami literatury obyczajowej - miłością, przyjaźnią, trudem dorastania i młodzieńczymi fascynacjami. 

W trakcie czytania Extensy mamy okazję zastanowić się nad kierunkiem rozwoju technologii, a co za tym idzie również ludzkości, jej ceny. W którym momencie można by mówić o końcu człowieczeństwa i jak mocno należy walczyć o zachowanie własnej kultury i odrębności. Niewątpliwą zaletą tej powieści jest fakt, że każdy czytelnik po jej przeczytaniu będzie mógł zadać sobie zupełnie inne, najbliższe jego sercu pytania. Extensie nie można w żaden sposób zarzucić braku głębi, nieprzemyślanego świata czy fabuły, ale przede wszystkim - kiepskiego wykonania. Język Dukaja jest bowiem równie precyzyjny co technologia przedstawionych przez niego obcych.

Extensa dostaje ode mnie 8/10 punktów. Myślę, że zdecydowanie jest to powieść, od której można rozpocząć swoją przygodę z Dukajem, choć może niekoniecznie z science-fiction. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz