Autobiografia zakupiona w zaiste cudownej promocji księgarni wydawnictwa Znak (do trzech książek po 9,90 wyborny pomysł dla wszystkich książkowych moli). Przeczytana od wczoraj w środkach krakowskiej komunikacji miejskiej i na siłowni na rowerku stacjonarnym. Tak lekka i przyjemna, że tak się w niej zaczytałam, że później miałam problemy ze wstaniem ze wzmiankowanego rowerka. Mimo to nie polecam nikomu, kto nie jest fanem książek pana Starowicza. Nie jest to absolutnie pozycja, od której warto zacząć przygodę z tym fantastycznym seksuologiem-pisarzem.
Pan od seksu to opowieść o życiu prywatnym i zawodowym pana Starowicza - o tym z jakiej rodziny pochodzi, o tym co go ukształtowało, o jego słabości do muzyki i do wojska i o tym jak ciężko jest utrzymać niezależność zarówno od prawej jak i od lewej strony świata polityki. Jak ciężko być wierzącym seksuologiem, walczącym o edukację seksualną w Polsce, ale również o tym jakie korzyści przynosi ze sobą sława. Jednym słowem: o wszystkim, co może ciekawić wiernych czytelników w życiu Pana Zbigniewa Starowicza. O tym, co oznacza Lew przy nazwisku i o tym, czy autor wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Czytając książki tego nadzwyczaj pogodnego i energicznego lekarza pewnie każdy zastanowił się choć raz nad tym, jak wygląda jego życie prywatne. Okazuje się jeszcze bardziej barwne, niż jako czytelnicy moglibyśmy się spodziewać. Czasem wygląda jak scena z komedii, innym razem jak kadr z filmu akcji.
Pewne jest jedno - jeśli lubicie tego autora, biografia Was nie rozczaruje. Jeśli jednak dopiero chcecie po niego sięgnąć, polecałabym raczej jakąś inną spośród... ponad stu (!!!) napisanych i współtworzonych przez niego książek.
Nie będę również ukrywać, że nie znajdzie się ona na liście moich ulubionych autobiografii - oprócz przyjemnej jednodniowej rozrywki nie dostarczyła mi żadnych emocji, ani inspiracji. Ot, kolejna ciekawa opowieść o życiu równie ciekawego człowieka. W dodatku, nie da się ukryć, obdarzonego naprawdę dobrym stylem pisania.
Pan od seksu otrzymuje od Brudnopisa 7/10 punktów. Za bardzo dobrą, jednorazową rozrywkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz