sobota, 9 maja 2015

Głosy / Marjane Satrapi, 2014

Film (8/10 punktów) odkryty niedawno i troszkę przypadkowo. Polską premierę miał już w lutym, trudno jednak odnaleźć się w gąszczu kinowych propozycji całkowicie samotnie i wyszperać coś ciekawego. Łatwiej byłoby, gdyby nasz kot lub pies cokolwiek nam podpowiedział... grunt, żeby się ze sobą nie sprzeczali, to wydaje się miejscami nie do zniesienia.

Głosy, należące do zwierzaków podszeptują człowiekowi różne rzeczy. Psy na przykład namawiają do przyznawania się do winy. Nie mogą ci nic zrobić, Jerry, jesteś dobrym chłopcem, tylko troszkę się pogubiłeś. Jelenie za to bardzo nie chcą męczyć się przed śmiercią i proszą, aby skrócić ich cierpienia. Koty, jak to koty, są naprawdę złośliwe i do tego potwornie świntuszą. Bardzo dobrze dogadują się chyba z głowami w lodówce. Mimo nieustanego rozgardiaszu w domu zawsze jest wesoło: niby tylko ty jesteś człowiekiem w jednym kawałku, ale zawsze masz z kim pogadać. Najgorsza byłaby samotność, prawda Jerry?  Samotność przychodzi, gdy zażyje się lekarstwa, dlatego należy powiedzieć trochę mniej prawdy psychiatrze o głosach... Jakie głosy proszę pani, nie ma żadnych głosów. W pracy wszyscy mnie bardzo lubią, dużo pomagam, lubię fabrykę wanien, jest tak kolorowo i różowo! Jest nawet jedna dziewczyna... 

Marjane Satrapi, irańska reżyserka o królewskim rodowodzie, serwuje nam prawie dwie godziny przedziwnego, przerażającego a zarazem niezwykle kolorowego widowiska. Są bajeczne kolory, są straszne czyny, są prześmieszne sytuacje zmuszające do poważnych przemyśleń. O tym, jak może wyglądać świat chorego psychicznie człowieka powstało bardzo wiele filmów. Bardzo mało z nich utrzymanych zostało jednak w kolorystyce rodem z Kopciuszka. Zwierzęta rozmawiają, głowy śpiewają, dom staje się nieznośny dopiero po przyjęciu obrzydliwych pigułek... świat, w którym mili chłopcy naprawdę są bardzo miłymi chłopcami. Jedynie troszkę się pogubili... świat w którym mili chłopcy robią trochę niemiłych rzeczy, ale do ostatniej chwili powoduje to przepiękne rzeczy. Wszyscy tańczą, nawet Jezus Chrystus i dawno nieżyjąca już matka. Głosy to przerażający, roztańczony korowód przedziwnych zdarzeń, w których morderca nas rozczula i przeraża jednocześnie. Rozczula, ponieważ ma przystojną lecz bardzo zafrasowaną i zawstydzoną twarz. Przypomina bardzo nieśmiałego chłopca, mimo że gra go z reguły powalający Ryan Reynolds. Przeraża, ponieważ pomimo wszystko jest bez winy. Przede wszystkim jest to jedna z najczarniejszych komedii, jakie dane mi było oglądać i robiłam to z szerokim, złowieszczym uśmieszkiem.

Głosy, opowieść w której najgorszą szelmą jest rudy kot, to coś o czym nie zapomina się szybko. To film o zagubionym chłopcu, któremu chcielibyście pomóc zakopać ciało. Nie szkodzi, Jerry, każdemu mogło się zdarzyć. Grrrrr aż ciarki przechodzą po plecach. Jeśli więc nie boicie się oglądać takich rzeczy wieczorem, dajcie Jerremu szansę opowiedzieć swoją historię. Zrobi to z początku dość nieśmiało, później może zbyt odważnie, ale zawsze barwnie i optymistycznie. I pamiętajcie – każdy słyszy głosy od czasu do czasu... niektóre mówią nam co powinnyśmy robić, inne to odradzają... jedno jest pewne. Nigdy nie słuchajcie kota. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz