Co by było, gdyby Bóg nie był jednak miłym staruszkiem
z brodą, siedzącym na niebieskim tronie i czekającym na nasze dusze z otwartymi ramionami? Co, jeśli nie ma przystojnej
i mądrej twarzy Morgana Freemana? Co, jeśli tak naprawdę stanowi paskudne, złośliwe i skłonne do przemocy połączenie Ferdynanda Kiepskiego z Alem Bundy'm? Jeśli stworzył nas sobie do zabawy, nasze dane znajdują się w wielkim katalogu kartkowym i w przestarzałym komputerze, a on robi nam psikusy, bo znudziła go już własna rodzina i własne dzieci?
A przede wszystkim: wieczność?
z brodą, siedzącym na niebieskim tronie i czekającym na nasze dusze z otwartymi ramionami? Co, jeśli nie ma przystojnej
i mądrej twarzy Morgana Freemana? Co, jeśli tak naprawdę stanowi paskudne, złośliwe i skłonne do przemocy połączenie Ferdynanda Kiepskiego z Alem Bundy'm? Jeśli stworzył nas sobie do zabawy, nasze dane znajdują się w wielkim katalogu kartkowym i w przestarzałym komputerze, a on robi nam psikusy, bo znudziła go już własna rodzina i własne dzieci?
A przede wszystkim: wieczność?
Na początku Bóg stworzył Brukselę. Później różne zwierzęta, ale okazały się niewystarczająco zabawne. Długo się trudził, aż wyszło mu coś takiego jak człowiek: uniwersalna zabawka, przekonana o swojej autonomiczności.
Boga poznajemy podczas kryzysu rodzinnego: syn już dawno się zbuntował i wyprowadził z domu, widoczne jest jak bardzo go wszystkim brakuje. Pojawia się w magiczny sposób tylko gdy potrzebuje go młodsza siostrzyczka - Ea. Ea ma dziesięć lat i serdecznie dość tego, jak ojciec traktuje swoje mrowisko. Gdy ten śpi upojony piwem wkrada się do jego gabinetu, zdradza ludziom największy dotyczący ich sekret i ucieka na ziemię, aby tworzyć Zupełnie Nowy Testament. Losowo wybiera sześciu nowych apostołów, którzy tym razem będą opowiadać o sobie samych. Są to zazwyczaj opowieści bardzo smutne i bolesne, przedstawiające całkowicie zwyczajny świat. Przez wyjawienie największego sekretu, ludzie zaczynają podejmować nowe decyzje, wkraczać na zupełnie nieznane dotąd tereny i odnajdować szczęście.
Zupełnie Nowy Testament to jeden z tych filmów o których zupełnie nie wiem, czy mi się podobają czy nie. Świetnie nakręcony, z zabawnymi dialogami, mimo wszystko pokazujący wiele prawdy na temat życia wszystkich z nas. Z drugiej jednak strony prześmiewczy w stosunku do religii chrześcijańskiej, co akurat mnie nieco razi - zwłaszcza, że produkcja jest belgijsko-francusko-luksemburska. Może następna cześć powinna być o tym, gdzie mieszka Allah?
Zdaję sobie sprawę, że takie przedstawienie Boga jest zabiegiem artystycznym, że jest to jedynie wariacja na temat co-by-było-gdyby, uważam jednak, że w porównaniu z bogami innych religii, ten w którego wierzę jest w ten sposób "wykorzystywany" w najczęstszy (niesprawiedliwie?) sposób. Nie da się jednak ukryć, że większość oglądanych przeze mnie filmów i czytanych książek pochodzi z kręgu kultury judeochrześcijańskiej, a nawet dobrym autorom ciężko uciec od narzuconych przez miejsce pochodzenia myślowych standardów. Tworzymy o tym, co nie jest nam obce. Dlatego zawsze jeśli chodzi o sztukę daleka jestem od upatrywania w niej antychrześcijańskich pobudek. Co innego z innymi aspektami życia społecznego.
Zdaję sobie sprawę, że takie przedstawienie Boga jest zabiegiem artystycznym, że jest to jedynie wariacja na temat co-by-było-gdyby, uważam jednak, że w porównaniu z bogami innych religii, ten w którego wierzę jest w ten sposób "wykorzystywany" w najczęstszy (niesprawiedliwie?) sposób. Nie da się jednak ukryć, że większość oglądanych przeze mnie filmów i czytanych książek pochodzi z kręgu kultury judeochrześcijańskiej, a nawet dobrym autorom ciężko uciec od narzuconych przez miejsce pochodzenia myślowych standardów. Tworzymy o tym, co nie jest nam obce. Dlatego zawsze jeśli chodzi o sztukę daleka jestem od upatrywania w niej antychrześcijańskich pobudek. Co innego z innymi aspektami życia społecznego.
To, co wkurzyło mnie osobiście, jako niepoprawnego grafomana, to jeden z pozoru nieistotny detal: gdy siedem lat temu napisałam książkę fantasy, w której bohaterowie przenosili się do świata elfów poprzez pralkę nastawioną na wirowanie, od jednego z wydawców usłyszałam że to "za śmieszne"
i że "niepotrzebnie silę się na dowcip". Za to jak Bóg wypełza ze swojego kosmicznego mieszkania do Brukseli, poprzez pralkę nastawioną na syntetyki, to wszystko jest w porządku... Wrrrr....
i że "niepotrzebnie silę się na dowcip". Za to jak Bóg wypełza ze swojego kosmicznego mieszkania do Brukseli, poprzez pralkę nastawioną na syntetyki, to wszystko jest w porządku... Wrrrr....
Zupełnie Nowy Testament otrzymuje ode mnie 7/10 punktów. za kilka naprawdę świetnych motywów. I za to, że wbrew pozorom, nie jest taką całkiem głupią komedią. Dziwi mnie, jak wiele osób twierdzi, że to najgorszy film, jaki w życiu widziało. Najwyraźniej albo ja doszukuję się w nim za dużo ukrytych znaczeń i mam spaczony gust, albo wszyscy za bardzo przyzwyczailiśmy się
do amerykańskich i angielskich produkcji komediowych i inny styl narracji już nas uwiera.
do amerykańskich i angielskich produkcji komediowych i inny styl narracji już nas uwiera.
Kolejny antychrześcijański gniot zbiera oklaski od tak zwanych chrześcijan...
OdpowiedzUsuń"Może następna cześć powinna być o tym, gdzie mieszka Allah?"
Nie, nie powinna. Bo o ile chrześcijanie na kpiny z Boga reagują tylko niesmakiem - o tyle muzułmanie na kpiny z Allaha reagują mordując.
Świat ma już wystarczająco problemów z fanatycznymi muzułmanami by jeszcze kręcić komedie o Allahu...
pozdrawiam
zdegustowany ślepy wilkołak
Już się zupełnie nie odnajduję w dzisiejszej internetowej retoryce - gdy chcę wyjść poza postrzeganie przez pryzmat religii i docenić w filmie jego inne, ciekawe warstwy (chociażby ukazanie relacji międzyludzkich, pewną oryginalność i "zaczepność") nazywa się mnie "tak zwanym chrześcijaninem". Jeśli wypowiadam się jako obrońca wiary chrześcijańskiej obrywa mi się jako "katofaszyście". Nice.
UsuńW dodatku Twoje rozumienie zdania na temat Allaha jak zawsze zupełnie nietrafione. Interpretowanie tekstów pisanych na dosłownej płaszczyźnie jest najniższą możliwą formą interpretacji. Przynajmniej tak mnie uczą na studiach :)
Czy zdegustowany wilkołak oglądał ten film, czy tylko spoglądał przez łapy?
pozdrawia
również zdegustowany Brudnopis
Powiedział Ci już ktoś kiedyś że jesteś jadowita jak żmija?
UsuńBuziaki ;)